Czy X chciał być
gejem?
Czy to on zdecydował się na życie usłane
niewypowiedzianymi słowami, oszukiwaniem samego siebie, że jest w
stanie udźwignąć piętno odmienności w kraju skrojonym na
tolerowanie wyłącznie rozwiązań katalogowych?
Czy życzył sobie koszmarów,
w których idąc przez miasto nieznajomi mężczyźni krzyczą za nim
„pedale!”, przez co ten przyspiesza kroku dopóki nie spotka na
swej drodze staruszka, który zaczyna go okładać pięściami i
kopać, na co X, w kompletnym zagubieniu, zwraca się do niego „profesorze” i zastanawia się w całym tym bólu, co ma
zrobić – przepraszać czy też zacząć opierdalać?
Czy chciał stać
się odmieńcem, który słyszy od obcych, że
jest „pyskaty jak prawdziwy pedał”?
Obserwuję go, jak zmienia swoje niegdyś prześmiewcze, autoironiczne podejście do własnego
Ja. Przeistacza się w postać rasowego geja, jakich pełno jest
w mediach. Arogancka postawa i pasywna agresja – efekt uboczny
życia w świecie, który nie akceptuje odmienności. To strategia
obronna na prymitywne samcze odruchy.
Dlaczego heteroseksualnym,
nietolerancyjnym facetom wydaje się, że każdy pedał tylko marzy, by opędzlować im kutasa albo dać się popchnąć w dupkę?
Geje
alienują się od tych żałosnych, zachłyśniętych swoim ego heterosamców. Ich świat zaczyna przypominać historię 8-letniego czarodzieja wyjeżdżającego od mugoli, by uczyć się swojej wyjątkowej roli. „Naucz mnie być gejem, magiczna tiaro, a także wskaż mi mój fetysz".
Kiedy X ma wszystkiego dość, jedzie do domu – do matki.
Ona się nim zajmie, ona go nakarmi i ogrzeje.
Ona, pod koniec
dnia, leżąc już w łóżku, będzie walczyć z myślami, czy aby jej syn nie jest gejem.
Nigdy o tym nie rozmawiali.
Ona
nie zadała pytania, on nie zaczął tematu.
W niewielkim mieście
takie wyznania nie są mile widziane. Nie są dobrą nowiną.
Nikogo nie obchodzi nadrzędna wartość szczerości; ważniejsze jest, co ludzie powiedzą.
Kiedy X ma
dość ukrywania swojej tożsamości przed rodziną wraca do miasta.
W mieście próbuje znaleźć swój kąt.
Przygarnia kota,
żeby móc zasypiać i budzić się obok żywej istoty.
Kotu
zmienia imię co dwa miesiące.
Najpierw nazywa go Fritz,
później Pekke, a następnie Maurycy.
Kot też nie wie, kim jest.
Nie wie, na jakie imię ma reagować.
Wariuje i wkurwia się, bo Xa
całymi dniami nie ma.
Kot siedzi zamknięty w pokoju.
Otoczony
myślami i pragnieniami, które X nieświadomie wyrzuca z siebie
każdego wieczora przed snem, kot próbuje odnaleźć swoją
tożsamość.
W końcu na brzuchu kota pojawia się
kulka.
Lekarze nazywają to globus histericus.
Zwykle występuje u
ludzi w przełyku, u takich, co dali się przygnieść ciężarowi
stresu i nerwów.
Kot myśli, że jest człowiekiem.
Kot nie wie, że
nie jest człowiekiem.
Kot nie wie, że jest kotem.
Robi, co mu
instynkt nakazuje, nie zastanawia się, nie analizuje.
Kot zdecydowanie nie jest człowiekiem.
X zazdrości kotu wolności
czynu i myśli.
Zaczyna denerwować go koszt utrzymania kota.
Myśli
o oddaniu go powracają coraz częściej.
Kot wyczuwa, że już nie
jest chciany, więc atakuje Xa przy każdej okazji.
Wtedy X wkurwia się jeszcze bardziej.
Wie, że być albo nie
być kota z nim zależy tylko od niego.
Być albo nie być gejem nie zależy od nikogo.
Być albo nie być gejem nie zależy od nikogo.
Kot zostaje, a matka nadal nic nie wie.
COMMENTS